W dobie walki o ochronę środowiska, dokładam małą cegiełkę na dowód, że można coś zrobić dobrze i na lata .
Podarowana wiele lat temu, na gwiazdkę lutownica (45/75W), zepsuła się. W zasadzie nie byłoby tematu – lutownica jak lutownica, ale wrażenie solidności pozostaje. Poddał się element który był użyty setki tysięcy razy. W tym przypadku był to mikro przełącznik produkcji FAEL. Jakość całego polskiego produktu daje do myślenia. Dało się zrobić w miarę tanio, długowieczne urządzenie.
Parę lat później zaczęto robić jeszcze taniej, i zaczęły się kłopoty (niebieska lutownica). W moim służbowym egzemplarzu, spłynęły od temperatury obejmy trzymające wyprowadzenia do grota.
Oczywiście przewód w przedmiotowym przypadku jest wymieniony. Po tygodniu jak niemal we wszystkich lutownicach, zaczynał się skręcać, po jakimś czasie urwała się końcówka we wtyczce. Ale to akurat bardziej efekt intensywnej eksploatacji, niż jakości. Problem z przewodem nie występował w starszych zaokrąglonych wersjach lutownicy. Na zdjęciu wzmocniony przewód od starego telefonu w podwójnej izolacji.